Usłyszysz szelest liści schnących sennie drzew, Chrzęst żwiru wolnych kroków na ścieżce. Różami sen maluje puszysty obok krzew, Aż się spać w tej ciszy nie chce. Zobaczysz sklepienie z lokami mglistych włosów Gdzie błękit w granat suto spływa, Gdy malarz farb ogromnego stosu Horyzont w miodowych zatrzymał trybach. Poczujesz lekki powiew zasypiającego dnia, A po nim powiew ciepła stęsknionej skóry, Dłoń w dłoni, i z uśmiechem zgadniesz, że to ja… Minuta, zawieszona na nutach o smaku konfitury, Przebrzmiewa koncertem różu i fioletu. W tej jednej minucie, jak na liściu trawy Krople rosy, bursztynowo zatrzymany lat peleton. Potem przyjdą cyklony, trzęsienia, pożary, Słowa, krzyki, chłody i bezbarwne cienie. Powoli zatonie Atlantydy ląd stary. Tylko ta jedna minuta się nie zmieni. Kontynentalne bawoły zetrą rogi świata I lodów zniknie śnieżnobiałe lśnienie. W końcu i planety uschną w grawitacji kratach. Tylko ta jedna minuta się nie zmieni. Aż kiedyś ostatni spojrzy na pustkę ciszy, Gdzie pośród niczego okruch czasu barwami płonie. Schyli się, zawaha, nagle głos usłyszy, "zostaw. Póki miłość będzie choćby w jednej dłoni"
..w rzędach czarnych literek podany wielobarw przestrzeni wszeczasu, zamknięte oczy i widzę to.. ..tylko: cyt.."zostaw. Póki miłość będzie choćby w jednej dłoni" 🙏 Piękne 🍁