Więc znowu piszę, bo chcę wierzyć że nigdy tego nie przeczytasz. A ja sumienie uspokoję gdy o refleksje mnie zapytasz
Jestem bo w głębi duszy czuję ciepło i radość pustych miejsc. Owe wypełnisz gdy zrozumiesz że razem nie możemy biec.
Plażą łąkami skąpiąc słowa w wyziewach wiecznych morskich fal. Nie pozwolimy siebie pokonać gdy odnajdziemy przyjazny ląd.
Do Ciebie piszę i rozmyślam nad złożonością naszych wad Gdy narodziny są miłością a śmierć koroną owych skarg.