widzę tylko że codziennie się starzeję motyle dawno wyleciały z brzucha oczy się wypłakały oddychanie nigdy nie było bardziej nieznośne płuca gasną skrzydła jak dwa przecinki wiszą na łopatkach i wcale nie chcą się podnosić
częściej gubię pióra na ziemi roi się od poetów którzy nie są świadomi praprzyczyny wzlotów leżą wszędzie na ławce w kominie pod nogami skrzypią w śniegu ludzie mają dość
wszystko w porządku - mówią - ciągle jesteś światłem po co się martwić stąd zmarszczki więc bez obaw staję przed lustrem z uśmiechem powtarzam istnieję nie starzeję się jestem w formie żyję