Widzę jak poezja umiera w Bolesławcu na dworcu kolejowym wije się pod nogami rozpacz i cięgnie za śmierdzącym mopem
Ten nietrzeźwy starzec przypomina świętego ma poszczane spodnie i prosi o złotego
To ja ukrzyżowałem poezję byle jak zmartwioną twarzą dziecka które na widok anioła w seksownej bieliźnie odmawia schematycznie paciorek i szeleści papierkiem z cukierka
To nie jest wiersz ja na tym dworcu przesiedziałem połowę życia widziałem jak odjechał stąd Szatan po bilety stała też zapłakana Maryja...