wiatrem kołysane pochylone upadłe i te w górę się pnące nasze ulotne słowa myśli potęgują stają się nieznośne podróżujące echo przynosi troski marzenia i inne słabostki w niewolę je zabieramy a potem sortuje je niewidzialna ręka przenosi na poszczególne piętra czasem niespodziewanie zatrzymuje się gość w jego zamyśle robimy stop by uniósł wzrok w milczeniu zachwycony