Idąc przez miasto
We Lwówku Śląskim
kolorowa na balkonie
powiewa szmata
jakiś mężczyzna bez podkoszulki
z papierosem na bakier
i miną boksera w oknie
trędowatej kamienicy tonie
Później mijam mury obronne
po renowacji
i karczma w ratuszu
z Lwówkiem lanym
jakim tylko zapragniesz
Po piwie fontanna
ładna
i wszystko otoczone kanciastymi domami
ale ratusz
palce lizać
jak obraz Rembrandta
z klimatem
Opustoszały dworzec kolejowy
za krzakiem można mocz oddać
gdy goni
i jakiś tajemniczy zakład
jakby splunięty
na życia pobocze...
Autor
128 100 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!