Menu
Gildia Pióra na Patronite

grochów

w wilgotnym płaszczu jesieni
przemieniony w senny poblask
świt

pokój był tutaj na ziemi
mały i święty - ukochany

zrodził się wśród skromnych mebli
i świat przybieżył niosąc w darach - zabierając
pozostał orzechem rozłupanym

w kącie salonu pierwszy telefon
którego numer pamiętam do dziś

na podwórku drzewo wiśniowe
kasztany pękające z trzaskiem
koci przybłęda łypiący przebiegle

piegi dziewcząt burze pokruszone
źdźbła nabiegłe deszczem – echo ziemi wspięte
ponad cienką kość powrotów

------

długo wisiała biała kamizelka taty
aż wszystkie ubrania go przerosły

każde rozumienie ma własne serce
które boli

28 887 wyświetleń
275 tekstów
113 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!