W tym roku znowu zmarł Chrystus za nas wyjechał krwią rozmazany po peronie nocy i jak co roku widziałem go bez starej walizki płacącego mandat u konduktora
później w pociągu podmiejskim siedzieliśmy naprzeciwko siebie ja jadłem solone krakersy a on pisał wiersz o niebie
nie wiem kiedy wysiadł bo przysnąłem na chwilę a gdy otworzyłem oczy ujrzałem Jana i zapłakaną Maryję
Mam trudności w pisaniu pod Twoimi utworami. Niełatwo otworzyć usta pod CZYMŚ TAKIM komuś, kto błazna buty wcisnął na nogi, chociaż były trzy numery za małe... Właśnie pisałem odwołanie w sprawie mandatu za brak biletu... Wiersz o niebie... o ziemskim smaku krakersów nie da się już lepiej pisać... Podziwiam i pozdrawiam.