już nie myślę tak często o - - - - - - - czasem jeszcze gdy kubek parząc dłonie nie rozlewa się ciepłem po-duszy widzę twój cień pod spuchniętymi powiekami bez-sennością
ale myślę o - - - - - - - raczej rzadko przelotnie stojąc na skraju siebie gdy przepaść kusi nauką spad-lat-ania przewrotnie to ty oskubujesz marzycieli z piór Ikarowych codzien-nością
sporadycznie tylko myślę o - - - - - - - odruchowo gdy puszcza do mnie oko rozpędzony samochód przyjaźnie szumi wzburzona woda wijący się zdradliwy wąż pod-mostowy
(i nie wódź nas na pokuszenie...)
choć myślę coraz częściej o Życiu nadal czuję na karku twój śmiech gdy podstawiasz mi kłodę instynktownie chwytam mocniej dzień powtarzając sobie że już za tobą nie-tęsknię
awatar, dziękuję. ;) yestem, ja zawsze byłam masochistką bardziej niż sadystką. Chociaż, pisząc te wiersze, sadystycznie Was nimi męczę. :D Gaia, piękna odpowiedź. ;) Pechowa, subtelny? No, to się cieszę, że tak subtelnie go odebrałaś. ;) Słoneczniki, bardzo mi miło. ;) Pozdrawiam wszystkich, M. ;)
W Twoim wierszu sporo zadumy i nostalgii co swoją treścią łapie za serce ,a na myślenie zawsze jest dobra pora -pozdrawiam serdecznie Madziu i uśmiech przesyłam;))