W skrawkach moich odległych wspomnień widzę wszystko jak przez mgłę mama krzątająca się po kuchni zapach barszczu świerkową nutą pachniał dom choinka prosto z lasu stała cicho w kącie w anielskiej sukience wata miarowo upchana jak śnieżne kule aniołki,pierniczki wszystko ją zdobiło na środku stół białym krochmalem zdobiony pod nim sianko najlepsza prosta zastawa opłatek rodzina i ten czas dziś choć ta sama wigilia to już nie ta sama puste miejsce przy stole z twoim imieniem w sercu i łzy przypominające ciebie.
Dziś też mamy piękne święta, nasze dzieci będą wspominać ten dzisiejszy czas...i tak przez następne pokolenia...a zmiany zauważamy z wiekiem...miło się czyta te Twoje wspomnienia ( znalazłam w nich i moje okruszki) ...pozdrawiam :)
Bliscy odchodzą, a pozostają wspomnienia, w obrazach sprzed lat, w dźwiękach, w słowach, w zapachach, smakach, przedmiotach... czasem dostrzegamy czyjąś cząstkę w nas samych, w dzieciach. Bo życie trwa nieprzerwanie, tylko zmienia odrobinę swoją postać. W czasie Świąt jest odrobina czasu na refleksje i wspomnienia się budzą, ale to dobrze, bo kim bylibyśmy bez wspomnień?... Bardzo ładny tekst. Miłego wieczoru. :))
Ile jeszcze chwil nam danych, co możemy sobie powiedzieć? Życie, które nie wróci, a może jest zbyt daleko, gdziekolwiek jest... Jedynie odległe spojrzenia. Jak bardzo jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi? Jednak byliśmy miedzy sobą, a to jest ten znak wspomnień, w którym jest więcej — aniżeli mogliśmy poznać. Świat, który jest blisko nas każdym słowem i gestem, a my odpowiadamy głuchym echem. Woła nas do życia byśmy spotkali się tam razem. Wtedy usłyszymy moc słów wypływającą ze źródła naszych serc.