W ponurej chacie blisko okien oblepionych szronem siedział smutny staruszek zgrabiałe palce kreśliły kolejne krzywe litery łzy kapały na mały skrawek szarego papieru. Pisał list do nikogo wspominał chwile które zatarł czas bardzo chciał zatrzymać momenty szczęścia lecz okrutna śmierć już trzymała go w swoich zimnych ramionach nagle izba stanęła w łunie światła to anioł skrzydlaty otulił staruszka swoim skrzydłem popatrzył tylko i wyszeptał to nie koniec twój ale początek nowej podróży.
Witam Wszystkich;)dziękuję za opinię') Adnachielu ten wiersz ma swoją prawdziwa historię niestety bardzo smutną...dziękuję za to:-)) Wane że są i obejmują nas Iwonuś;)uściski M dziękuję za opinię i pozdrawiam;) Yestem dzięks;)
Przypomniał mi się bohater jednej z powieści Hłaski, który czekał na list od syna, padło tam takie zdanie: "Te niewysłane listy, tak cholernie długo idą". Wzruszający obraz, pełen refleksji, w sam raz na adwentowe rozmyślania!
Tak tak tak Pięknie choć tak samotnie podmiotowi lirycznemu. Całe szczęście, że istnieją Anioły, kiedy człowieka próżno wypatrywać Pozdrawiam najcieplej