pauza
w półcieniu, przy oknie
przy blask świecy
przystroiłaś twarz
powlekając ją
delikatną pomarańczą
gorejącego dnia
zaczepiając mnie
zielonymi oczami
kryłaś uśmiech
to zasłaniając usta dłonią
to odwracając głowę
topiłaś namiętnie
pełne wargi
bez skrupułów
w filiżance
gorącej czekolady
a ja tkwiłem wpatrzony
w migoczący płomień świecy
nucąc pod nosem piosenkę
która śpiewałaś
zaczynając mnie kochać.
prosząc po cichu
tańczące półcienie
na chłodnej ścianie
byś nie przestała
16 294 wyświetlenia
237 tekstów
71 obserwujących
Dodaj odpowiedź