w parku zapomnianym liści nikt nie sprząta w tym parku stubarwnym myśl moja się krząta
ścieżki mchem usłane dla stóp naszych rozkosz zielonym dywanem nad wodę się doszło
trzymałem twą rękę patrzyłem ci w oczy dziś wspomnień udrękę robak serce toczy