Poranny ogród
W ogrodzie
przeszywający chłodem
listopadowy poranek
ławka przy stoliku
i mieniąca się w szronie brzoza
Siadłem żeby zjeść chleb
robiony w pośpiechu na śniadanie
a obok na kierownicy roweru
przysiadł gil i wesoło patrzył na mnie
Uskubałem mu chlebka
i położyłem na stole
podszedł ufnie, spojrzał na mnie
i chwycił śniadanie w dziobek
Popatrzył na mnie i odleciał
taki spokojny i nie spłoszony
słońce filarami przebijało się przez wierzbę
i grzało liście pomalowane szronem...
Autor
127 940 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!