W gaju oliwnym pod lazurowym niebem nurt rzeki życiodajnej karmi podupadłe sny symfonia ptaków koi zranione serca a ja upadam na twarz czarną różę trzymam w dłoni
W gaju oliwnym kryształowy pada deszcz niczym zbawca obmywa zhańbione grzechem dusze oddechem drzew przesiąknięte ludzkie płuca a mi powietrza brak czarna róża więdnie w dłoni
W gaju oliwnym rozbrzmiewają pieśni egzystencji odbijając się echem od dostojnych pni drzew pragnę poić się anielskim dźwiękiem magii lecz nie słyszę nic wciąż chce mi się pić... ...czarna róża usycha...