W dłoniach całe zło trzymasz onieśmielone oczyszczone. Z Piekłem zrównane, zniekształcone. W oczach całe niebo trzymasz wyśnione rozmarzone. Z dobrem porównywane, złotem przypruszone. W płucach powietrze, wypełnione każdym żelaznym oddechem. Na plecach skrzydła, jak noc czarne, przez Ciebie wyśnione. A gdzie serce chowasz? W jakich okowach? W którym oka mgnieniu? W jakim czułym westchnieniu? Może w mym serca uderzeniu? W każdym uśmiechu i w każdym spojrzeniu?
Tajemnicze, ale jak się dobrze spojrzy, to wiele mówi... hmm... dobre... Ech, a mię znowu na płacz! Perkele, dlaczego ona musiała... ! Ależ ja jestem parszywy! Przecież.. cholera!