w bezkresnej tęsknocie pragnienie odwieczne wyrwało się z duszy razem z Tobą w stronę słońca chce wyruszyć nie lękiem ubrana lecz dumną szatą odziana
w bezsenności nocy tuliłam srebrny krążek nadziei malowałam palcem na szybie zroszonej deszczem twoje imię wpatrzona w mrok szukałam choćby cienia słońca
nastał świt czas rozłąki minął jeszcze kilka spojrzeń w szklaną kulę i czas połączy dwa ciała w jedno