Uzdrawiasz mnie ... twój nieskazitelnie mroczny wzrok jest mieczem karmy przeszywającym gardła mych dawnych oprawców a twe ramiona otaczające mój los od cierpienia duszy wszelakiego sprawiedliwym są wybawcą ...
Wreszcie zrozumiałem sens drogi przez piekło zawiłej, którą z trudem ale jednak przeszedłem i zrozumiałem też czego już nie robić mam i wiem, że robić tego więcej nie będę, choć wiem też, że to wcale nie było błędem ...
I dziękuję Tobie dziś i zawsze będę dziękował za to, że zadałeś mi tak niewyobrażalnie ciężkie zadanie, bo dzięki temu teraz mogę dostrzec, poczuć i prawdziwie docenić to jaką wielką wartość ma szczęście mój najczcigodniejszy z czcigodnych Panie.
Powierzyłem moją duszę w twoje wszechmogące ręce i przysięgam dziś, że grzechu w sercu mym nie będzie więcej ...
Z czystym sercem i umysłem utrwalony w silnej wierze i sumieniem w pełni czystym będę wiernym twym żołnierzem.