Menu
Gildia Pióra na Patronite

Karabin przeciwpancerny

Urodziłem się w chłopskiej chacie,
wiorsty chodziłem do szkoły.
Było to życie-czy takie znacie,
trud ,przeciwności mozoły.

Gdy już podrosłem to mnie w kamasze
wzięto ,bym bronił ojczyzny,
bo ciężkie czasy na państwo nasze,
naszły od wrogiej niemczyzny.

Trudów żołnierki się nauczyłem,
bo koń od dziecka mi znany.
dostałem szablę ,lancę do ręki,
znaczy poszedłem w ułany.

Króciutko trwała moja wojaczka,
serce żołnierskie wciąż boli.
cios w plecy Polsce zadał bolszewik ,
a jam się znalazł w niewoli.

Byłem tułaczem wśród stepów Rosji,
gdy ktoś z kimś zawarł przymierze.
Znów odrodziło się Wojsko Polskie,
ja byłem znowu żołnierzem.

Jestem ułanem,ale bez konia,
on zastąpiony maszyną.
Na naszym szlaku jak wrzód na d...e,
tkwił klasztor Monte Cassino.

Tam wykrwawiły się inne nacje,
w gruzach tysiące ich legły.
W ruinach skrył się wróg uzbrojony,
chytry, okrutny, przebiegły.

Wreszcie ruszyli, ja razem z nimi,
w ręku ściskając PIAT-a.
Za upodlenia i kraj zniszczony,
wszystkie niewoli lata.

Co chwila z PIAT-a w ambrazur walę,
a ogień musi być celny.
Niechaj ten wiersz jak PIAT razi,
- wkoło - karabin przeciwpancerny.

991 wyświetleń
8 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!