uprzejmie poszukuje się osoby ze zdolnością czytania na głos przy jednoczesnym trzymaniu za rękę i okazjonalnym śpiewaniu małemu kacprowi lat dziewięć (białaczka szpikowa) wymagany status człowieka oraz wyciszony telefon na czas rozmowy na czas gładzenia po głowie wymagana umiejętność zapominania o ewentualnie zamkniętym sercu o ewentualnie ważniejszym życiu od zaraz od teraz
serdecznie poszukuje się osoby ze zdolnością przemienienia się w elfa czarodzieja królewicza na białym koniu która zabierze małą alicję (rak mózgu) daleko daleko stąd desperacko poszukuje się szybkiego konia na tę noc na tę godzinę z bujną grzywą w jaką wplecie swoje palce mała alicja z krainy czarów i ucieknie od cierpiącego ciała od zapłakanych oczu tam gdzie wschodzą gwiazdy - od teraz na teraz
w królestwie kolorowych ścian książąt i królewien z coraz odleglejszych krain trzeba kogoś kto będzie chował porzucone buciki składał małe ubrania pachnące jeszcze słońcem wanilią kto zrobi to starannie cierpliwie łagodnie zapamiętując uśmiechy oczyści z kurzu krzyżyk nad łóżkiem
Myśląc o emeryturze i nieustającym nicnierobiniu rozważałam wolontariat w hospicjum dla osób starszych. Naturalna kolej rzeczy postawiła mnie "twarzą w twarz" przed problemami osób starszych, które mają problemy z konsekwencjami "późnego wieku" i przemijania. Zrozumiałam, że ten wolontariat to mrzonka - po prostu nie dam rady... Spotykając się z tym na co dzień, teraz wiem, że nie jest to łatwe... W obliczu cierpienia dzieci, tym bardziej byłabym bezradna... Pomimo siły, doświadczeń , dobrej woli etc. Starcie kurzu z krzyżyka, to zbyt mało... Jak wytłumaczyć dziecku, że nic więcej już nic go nie czeka..., kiedy jeszcze niczego nie doświadczyło i wszystko powinno być przed nim... W przypadku starszej osoby można to wytłumaczyć stwierdzeniem "nażył/a się"... W przypadku dziecka, nic nie przychodzi do głowy... Poza pokorą i uszanowaniem Jego woli, bo dziecko jest potrzebne w składzie chóru Aniołków... Bezradność, pokora, bunt mieszają się. Wynik takiego koktajlu bywa różny... Jak ktoś potrafi powinien wspierać cierpiące dzieci... ich bliskich, jak tylko potrafi... Cierpienie, to najbardziej bolesne doświadczenie.
Nie wiem, ile lat ma córka, ale dzieci muszą czasem robić bałagan i się brudzić. Za mało się uśmiechasz. Nie do mnie. Do niej. Pobawcie się w coś okropnie bałaganiącego i brudzącego, a potem... razem posprzątajcie i do kąpieli. :) Nie wiem, czy pomoże, ale warto próbować czegoś nowego. To ona musi kochać czystość i porządek, a przymusu nikt nie lubi.
Odpuszczam i wtedy w pokoju ma chlew. Nie myje się dokładnie i nie je warzyw. Problem tkwi w tym że ciągle się nartwię i ona to widzi. No ale już koniec nudzenia. Pa.
Nie ale interesuję się zwiazkamo przyczynowoskutkowymi zjawisk. Medycyna akademicka milczy a nawet nie ma o tym pojęcia to wiedza zaczerpnietaz innych źródeł poznania. I to nie jest temat na cytaty. Moja córka czasami zapada na chor. ukl. Mocczowego . To wg. znawców jest efektem lękow jakie ma . Pozornie wsztstko jest pod kontrolą ale trzeba cholernie uważać by jej nie dawać powodu do lęków. To trudne jak się przy okazji wychowuje i wymaga. To prawie nie do osiągniecia taki stan constans.Rozumiesz choć trochę. ?
Oczywiscie alergia to podświadome odrpożywie dziecka przez matkę ma to podłoże we wcześniejszych przodkach plus chemia w pożywieniu. To b skomplikowana wiedza ale istnieje. Guzy muzgu u dzieci oznaczają że matka miała straszny problem nie rozwiązany. Nie bede ci truć.
Tak, to prawda, że wiele dzieciaków cierpi przez głupotę rodziców, ale wiele dzieci z rodzin tzw. zdrowych też choruje. Prawie wszystkie dzieciaki rodzą się dziś z alergiami, a zdarzają się także poważne choroby. Bywa, że to efekt błędów medycznych, zatrucia środowiska, złego odżywiania i to niekoniecznie z winy niezamożności, czy niewiedzy rodziców itd.