Upał żarem pomaga I nic nie spali bez mojej zgody Słońce czeka na mój kaprys Letni powiew tylko dla mojej wygody
Każdy liść upadł do stóp moich Sługą mym a priori się ogłosił Wicher nawet zawrócił Rzęsisty deszcz o przerwę poprosił
Zima nie miała odwagi Gdy przyszła jak zawsze Śnieg jak biały kruk Mróz usiadł w kącie i zasnął
Kwiat zapytał o zgodę Czy kolor i zapach właściwy Kolor zielony przeprosił Że nie było go jeszcze od zimy
I nawet jeśli to sen marny Bo jutro szare tak samo jak dzisiaj To wracam myślami do wczoraj By znów los delikatnie mnie kołysał
Jeżeli mam być szczera to takie jak ten wiersz wychodzą Ci najlepiej. Bardzo dziękuję za polubienia i pozdrawiam. :-)))
Dziękuję. Może zatem mniej miłosne powinny być :).
ładna prognoza
pogody
zatem smutna czemu zamiast
radosną być?
Piękny wiersz... :)
Jeżeli mam być szczera to takie jak ten wiersz wychodzą Ci najlepiej. Bardzo dziękuję za polubienia i pozdrawiam. :-)))
Dziękuję. Może zatem mniej miłosne powinny być :).
ładna prognoza
pogody
zatem smutna czemu zamiast
radosną być?
Piękny wiersz... :)