Jedna łza
Upada moja dusza miękko
płatkiem śniegu na brudną szosę.
Dziś całą swoją wielkość
wyceniam na jakieś 2 grosze
Upada moje ciało durnie
płatkiem śniegu na smród śmietnika.
Niebo dziś bardziej pochmurne.
Mrok smolną dłonią noce przenika.
Upada moje serce głupie
płatkiem śniegu na martwe drzewa,
suchym konarem na wylot przekłute.
Słowik nigdy już nie zaśpiewa…
Upada też mój umysł struty
płatkiem śniegu na ludzkie masy.
Solą ociekłe człowiecze buty
wgniatają w ziemię te lepsze czasy.
I nie ma już dni, słońce nie wstało.
Świt budzik nie zechciał zadzwonić.
Jedna łza, nic nie zostało.
Nie wiecie. Świat ginie w agonii…
[07.12.2012]
16 935 wyświetleń
143 teksty
58 obserwujących