Ukryta pod taflą brudnej już wody,
Próbując poczuć trochę swobody
Żyła kobieta, Burzą nazywana,
Co od tej "burzy", charakter miała.
Chciała wyjść z wody, bo tu nie jej świat
Ktoś zamknął ją na dnie, na milion lat.
I smutna płakała, na dnie oceanu
Nie znając nawet, ukłucia burzanu.
Lecz pewnej wiosny, deszcz silny przywiało,
Pod taflę przybyła, by poczuć jak lało.
Tak oto kropelka, każda co leciała,
Uderzała w nią mocno, aż w końcu zemdlała.
Kobieta w strachu oczy otworzyła,
Jak feniks z popiołu się odrodziła.
Przy cieple kominka zasnąć musiała,
Patrząc w jego ogień się uspokajała.
Myślała długo, co ta noc ukryła.
Czekolada w tym cieple się rozpuściła.
I choć serce kobiety zimne jakby w lodzie,
Łzę uroniła, nad kobietą w wodzie.
Autor
2616 wyświetleń
42 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!