Ukazałeś się mi Panie na lustrzanej, płynnej ścianie i w przytulnym pokoiku dziewczyny na czarno ubranej.
Ukazałeś mi się noca i przed trwogą uchroniłeś, gdy mnie szarość chciała pożreć do świata swych snów zaprosiłeś.
I zabrałeś mnie do magicznego lasu na niewiarygodny koncert i dałeś mi na błądzenie mnóstwo czasu wiedząc, że drogę odnaleźć zdążę.
Zaakceptowałeś mnie takiego jakim jestem i pozwoliłeś naprawić moje błędy. Teraz spokojnie idę i już nie biegnę tylko rozsądnie rozważam którędy.