Uderza pięściami w porcelanową klatkę Krzycząc ciskając przekleństwa A na zewnątrz cisza Szklane oczy błyszczą Szklane oczy mamią spokojem Żadna łza nie zdradza wnętrza Tam w środku pulsuje i tętni Tam w środku czasem umiera A ty widzisz porcelanowy spokój Nie jest prawdą że się poddała Ona wierzy ona tylko czeka Bo czasami bezwładnie trzeba upaść By się mury więzienia skruszyły Ona wie że niebawem złapie oddech Zza tych murów z całą mocą powie Że nie che być dłużej twoją piękną lalką