Strach
Uciętą weną, złamanym wieszczem,
Modlą się myśli czasem strwożone,
Żyłą zwątpienia - trwoga czy jeszcze,
Trwać będzie to, co i tak zakończone.
Słowa mnożone na kształt idei,
W umysłach fraktalnych wykute,
Czekają tylko aż się wypieni,
Zmysł swymi początkami zatruty.
Pewność bezwiednie snuta iluzją,
- zamknięta snem w dniach przedostatnich,
Czeka tych tylko, którzy pokuszą,
Wizją nicości, w marach o matni.
Ci już spokojni – znużeni wiekiem,
Patrzą na taniec zwinnych chochlików,
Siły tajemne – tylko mdłym smakiem,
Po latach gry strachu ich nużą.
A ofiary tańca, żałośni ślepcy,
W głębinę swej matni strącani,
Nie wiedzą nawet, że innowiercy,
W tym samym dole złożeni.
Od Mahometa po krzewy Mitry,
Jednak tym samym strachem karmieni,
Wszyscy czekają na chciwe Wiły,
Nim wyśnią, że w nicość - zmienieni.
Autor