ubraliśmy się w pomniki w rozmiarze kolumny Zygmunta w muzeum śpi malarz między gwiazdami zmęczone niebo
noc wydaje się dzieckiem zapłakana niewinnym deszczem tuli się do snu z kołyski odjeżdża ostatni tramwaj grzechocze
siedzimy na skraju twojej dłoni rzeźby spacerują obok martwa natura otwiera oczy ulica milczące usta
Piękny namalowany obraz. Szarości są również ciepłe i piękne. Pozdrawiam
Piękny namalowany obraz. Szarości są również ciepłe i piękne.
Pozdrawiam