Wracam do domu. Potrzebuję jej obecności Wchodzę. Czuję ją lecz... zagłuszają jej obecność jakby specjalnie chcieli mnie jej pozbawić. Może nawet nieświadomie? Ale ja jej potrzebuję. Jak powietrza i wody. Tylko ich, tej trójki, mi teraz potrzeba.
Wychodzą z domu? Będę mogła z nią być sam na sam! Ona rozumie. I ból i cierpienie. Ona nie pyta. Ona tylko jest. Jest i słucha.