Ty... ty tchórzu, kłamco, intruzie
masz nogi z waty, chamską buzię
i uśmiech szyderczy i wzrok złośliwy
wciąż szukasz ofiary, niczym myśliwy.
Nosisz twardą skorupę i zgubiłeś duszę,
sprzedałeś serce, kupiłeś kuszę
i teraz łowisz swe biedne ofiary
i wiem na pewno: masz złe zamiary!
Udajesz kogoś, kim nigdy nie byłeś,
sam nawet nie wiesz już kogo zraniłeś.
Ty zwykły draniu, idioto, prostaku,
szujo, świnio, łamago, wieśniaku,
znikaj mi z oczu, niech cię nie widzę,
spadaj! Dosłownie się Tobą brzydzę.
Jesteś potworem, ohydy bratankiem.
Szkoda... Bo byłeś dobrym kochankiem.
I choć mam z tobą przykre wspomnienia
trudno powiedzieć "żegnaj", łatwiej "do widzenia".