Trzeba zagłuszyć miłość podać jej cykutę pochować, niech umiera beze mnie, niech dławi się ziemią która wsiąka podeptane więzy, niech otwiera oczy kretom a potem zabija jak Bazyliszek.
Piotrze, ten wiersz to taka trochę ironia. Wg. mnie oczywiście... życie i miłość to takie nieodłączne elementy. Miłość nie zaistnieje bez człowieka. A życie... możemy bez niej żyć. Ale co to za życie?
Ja... Chcę już tylko żyć. Ja... Chcę aż żyć. Ja... Chcę żyć.
Ale bez niej, nawet po powierzchnią ziemi, nie mogę.
Więc liczę, że dostrzegamy optymizm w tym nie optymistycznym wierszu, hehe ;) Pozdrawiam Robaczki.