Menu
Gildia Pióra na Patronite

druga szansa

adrixon94

To wszystko znikło niczym sen będący jedynym co nam pozostało,
głęboko w nas zgasła ostatnia nadzieja choć obiecała, że nigdy nie zgaśnie
nawet ona odeszła bez słowa, tak miało być i gdy już pogrążał się w nicość
nie wierząc już w to by ktoś na niego czekał, by podał mu dłoń, by nie upadał
bez końca, by jego cierpienie dobiegło końca, coś się odezwało, jeden cichy
dźwięk zdawać by się mogło, że to tylko miraż było to tak nie prawdopodobne,
że w tej ciemności ktoś może być, sam w to nie wierzył lecz nic już nie mógł
stracić więc podążał za głosem, ostatkami sił wiedział, że już nie może lecz
glos był coraz głośniejszy jak by zbliżał się w jego stronę, wnet był już tak doniosły,
że jego źródło musiało być tuż obok, wyczerpany zatrzymał się i bijąc z
własnymi myślami czekał na znak, głos zamilkł a jego oczom ukazała się postać
którą widział mimo ciemności, zaczął iść w jej kierunku, budząc w sobie resztki
odwagi, resztki samego siebie, stanął naprzeciw tajemniczej osoby, będąc coraz
bliżej czuł, że wchodzi w niego energia i z każdym krokiem staje się silniejszy
zatrzymał się, widząc ją nie potrafił nic zrobić jak by skamieniał, gdyż jego oczom
ukazała się kobieta, piękna niczym nimfa a bił z niej blask który z minuty na minutę
dodawał mu sił, stojąc przed nim popatrzyła mu w oczy, on zrobił to samo,
czuł, że jej wzrok przeszywa jego duszę, on nic nie mógł w niej wyczytać
była tak bardzo tajemnicza, że zaczął go ogarniać lęk, po chwili coś się w nim obudziło
coś co można by myśleć dawno umarło, ten płomyk nie czekając dłużej nadal wpatrzony
w jej piękne kryształowe oczy zapytał –Kim jesteś ? ,nastała cisza a na jej twarzy
zagościł uśmiech lecz nic nie odpowiedziała… Blask był tak silny, że prawie wygrał z
ciemnością wokół nastała cisza. Chciał odezwać się po raz drugi lecz ujrzał, że
kobieta kieruję do niego dłoń podał więc swoją, z jej ust dobiegły słowa tak ciche
i delikatne, że wątpił czy to ona je wypowiedziała czy może dobiegły z jej myśli
lecz czuł, że ciągnie go ona za sobą nie opierał się, zaczęli iść blask który bił
z ich obojgu rozświetlał im drogę zdawać by się mogło, że droga jest nie
kończącym się korytarzem. On po raz kolejny myśli chciały się wydostać, ciekawość
zaspokoić lecz czekał, nigdy wcześniej jej nie widział a chciał by ich spacer trwał
wiecznie, wszystko było jak piękny sen, jeszcze przed chwilą opuszczała go dusza
ciało rozpadało się w ciemności a płomień nadziei zgasł, teraz odzyskał siłę
a w dodatku przez drogę prowadzi go piękna niewiasta. Myśli nie dawały mu
spokoju spojrzał na nią i zapytał po raz kolejny –Kim jesteś ? Z jej ust znów dobiegł
glos jednak tym razem był już silniejszy, i usłyszał to wyraźnie – Nadzieja .
Na jego twarzy widać było zdziwienie. Jego myśli stały się czyste a oczom ukazały się
drzwi. Ona odparła -Tutaj musisz wejść sam. On spojrzał na nią i odparł –Pójdę, lecz
tylko z Tobą . Z jej ust wydostały się słowa –Od teraz na zawsze z Tobą pozostanę .
I wypowiadając te słowa stawała się coraz jaśniejsza aż całkiem znikła wypełniając
wszystko światłem. Teraz został tylko on i drzwi, napełniony odwagą otworzył je
a w raz z tym otwarły się jego oczy i obudził się sam na łóżku jego dłoń ociekała we
krwi, spojrzał na ranę która nieprawdopodobnie szybko się zrosła. Jego oczom znów
ukazała się owa kobieta dotknęła jego ręki i powiedziała, żyj pełnią życia bo
zostało Ci one oddane…

169 wyświetleń
2 teksty
0 obserwujących
  • Kamil Mader

    17 December 2012, 21:12

    Zaiste piękny utwór ;]