Bardzo dobry wiersz, jakby feministyczny, kobiety skazanej, która myślała, że zamęście szczęściem, więc kiedyś odchowa te dzieci, weźmie ten kajet z wierszami, choć nierówne w nim kartki od schnących łez i rozpłynęły się niektóre litery, wybarwiły od soli. I wyjdzie i pojedzie zrealizować złość, przekuje w żarliwość kochania i nie będzie już znać.