Cierpkość codzienności
To nie ja
przybiłem do podłogi świętego
gwoździami zawiści
ale spoglądam na niego
z tapczanu
gdy mi się przyśni
widzę jego
zmartwioną twarz
lekko brązową
od papierosów tanich
i w oczach zielony żal
jakbym to ja go zabił
w worku foliowym
wynoszę sen
i czuję ulgę
bo nie ma świętego
którego zabija się dla zasady
a później płacze
i pyta - dlaczego?
Autor
128 104 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź 29 July 2012, 21:23
0 Dotknąłeś jakiejś dziwnie tkliwej struny we mnie tym wierszem.
Zabiorę na później...Odpowiedź