To nic... że róże już dawno uschły że... płatki opadły i stół pokryły choć suche a kolor ich trochę zbladł wciąż obrus barwami miłości zdobiły.
Pamiętam gdy je od Ciebie dostałam... w całym pokoju pachniało różami mówiłeś że zapach ten się kojarzy z moimi jak nektar... ustami.
Twych pocałunków końca nie było szczęściem zdobiłeś nasz mały świat mieliśmy plany... wspólne pragnienia aż którejś niedzieli los... jak ten kat....
rozdzielił nas i wszystko zniszczył... zostawił uczucia daleko za nami a potem szydził i śmiał się z cierpienia i wspomnień na stole... usłanym płatkami.
Wciąż czuję zapach róż w powietrzu. Unosi się jak kiedyś my...w pościeli. Żegnaj zabrzmiały Twoje słowa. Już nie wróciłeś tamtej...niedzieli...
To nic że płatki wciąż leżą na stole choć wazon już... pusty stoi kiedyś zapomnę że róże w nim tkwiły miłością mój pokój i serce zdobiły...
:) Dzięki moi drodzy... Agnieszko w rzeczy samej jestem już przemęczona-wzajemnie:) Dominiku...tak za bardzo się nie przejmuj...wszystko jest ok a wiersz? Fantazja...bardzo Wam dziękuję za odwiedzinki:)