To nic synku, że los nam wybrał taką drogę i samym sobie na oceanie łez zostawił… To nic, że musiałem się nauczyć bycia tatą trochę inaczej… bo i mamą jednocześnie… To nic, że jajka zawsze wychodziły na twardo…mimo, że lubiłeś na miękko… To nic, że moje zupy były za słone i nie tak smaczne jak kiedyś… To nic, że firanki nie były tak ładnie powieszone jak robiła to mama… Wszystko Synku to nic…byłem kiepską mamą… choć bardzo się starałem… To nic wszystko,…bo wiem że zawsze byłeś ze mnie dumny…
Aż się wzruszyłam...Takie wiersze wywołują w nas szczególne emocje... Tam gdzie piękna miłość nawet przesolona zupa smakuje. A uśmiech dziecka, jego gesty wynagrodzą każdy smutek i pozwolą dumnie iść razem przez życie. Trzymam więc kciuki i życzę powodzenia i niech Wasza miłość każdego dnia kwitnie :):) Twój komentarz również bardzo wymowny jest odpowiedzią na jakąkolwiek wątpliwość. Serdecznie pozdrawiam...
Dziękuję Wam serdecznie za opinie... Czasem Opatrzność wybiera nam niespodziewane ścieżki...coś kończy bezpowrotnie...Chciało by się niekiedy wyć z bezradności...ale zły czas mija...wychodzi słońce...wstępują siły... Człowiek nie zdaje sobie sprawę z tego jakie posiada w sobie siły, możliwości...czasem nieprawdopodobne... Ale o tym wszystkim dowiaduje się poprzez miłość...poprzez przebaczenie krzywd, poprzez rezygnację z rewanżu... Serce to niesamowity magnes...magiczny klucz do duchowego świata, do piękna, do drugiego człowieka... W miłości można wszystkiego się nauczyć...w miłości nawet gdy coś początkowo nie wychodzi nikt nas nie skarci...ponieważ ocenia nas po staraniach a nie po efektach... Efekty same przyjdą...zawsze przychodzą... I ludzie przychodzą i miłość przychodzi i szczęście przychodzi...:).Bo te wszystkie uczucia nie są ślepe...:) Pozdrawiam Was serdecznie...