Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ad verbum originali

Tłum za tłumem pogania szumem,
Medialnym, na wskroś spirytualnym.
Dziś każda nawet niepłodna głowa,
Próbuje i może tworzyć słowa.
Dla zabawy, żartu lub zagłady,
Słowami wchodząc w diabelskie układy.
Nie jedno słowo już ciałem się stało.
I stało, stało aż nie dojrzało,
Kiełkując powoli pnączem nienawiści.
Ile jeszcze krwawych przepowiedni się ziści?
Szeptane rany zadane samogłoskami,
Gniją w ukryciu dniami i latami.
Każdemu słowu przypisują winy,
Które odkupić mogą tylko karabiny.
Mową próbujecie dodać sobie wartości,
Popychając świat w objęcia gnuśności.
Przekonując się słowami o wzajemnej winie,
Palicie i burzycie swoje świątynie.
Mowa wylana, przeobrażona w histerie,
Powraca, wlana z nienawiścią w arterie.
Drąży was całych, pochłania serce.
Oto słowo stworzyło mordercę!

I czy nie zakrawa to na ironii nutkę,
Że sama trucizna stanowi odtrutkę?

816 wyświetleń
10 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!