No tak, ale czyżbyś nie słyszała, że miał być koniec świata? Musiałem zrobić z tym porządek :) Przy okazji okazało się, iż negocjacje na najwyższym szczeblu zwykle trwają dłuższy kawałek wieczności, ale obyło się bez rękoczynów :))
Znałem kiedyś taki wiersz... .... tylko twój głos zawsze mnie dowoła i z mroków przepaści przyjdę poprzez szum kwitnących traw przystrojony w człowieczą twarz oczy mając pełne drżących łez
A nie widać, że czekał?:)) U nas jesień ma w tym roku zieloną koszulę, ale oczy jak zawsze niebieskie... Chwilę?Chyba wieki całe!;) To dobrze, bo już myślałam, że ogłuchłeś nawet na moje wiersze;)
Cześć, czekał Ktoś? :) Ależ tu pięknie się zrobiło pod moją nieobecność. Niczym... jesień w Paryżu, gdy powietrze skrzydłami szeleści :) Chwilę mnie nie było, ale jeśli mam wracać, to tylko do takich wierszy, do ciepła takich słów. PS. Usłyszałem... Dziękuję.
Trochę się spóźniłam, herbata wystygła, ale kiedy tu wracam zawsze mi cieplej na sercu:) Joanno, rozpuszczasz mnie i rozpieszczasz, straaasznie, ale skłamałabym mówiąc, że nie jest to przyjemne:) Dziękuję!
Onej, koc, wełniane skarpety i kawa z pianką, sorki, że tyle czekałaś:)
Papużko, fajnie, że tu zaglądasz, od razu jakoś tak barwniej i cieplej:)
Art, ale przynajmniej wciąż potrafię zwabić Smoka, a skoro jesteś, rozpal nam ogień pod czajnik:)