Tak blisko, że prawie całuje lustro wody Słychać w nim głos, głos, głos... Jak dzwon bije mu serce o białych płatkach I czarnych myślach. A obok tęcza rozlewa blaski i cienie Padają z cyprysów na chłodne ramiona.
Tak blisko, jakby podsłuchiwał O czym szepczą sąsiedzi za ścianą Usta w usta i oko w oko Z kłamstwem odlanym na rzecznym płótnie.
Ćmo, która przylgnęła do płomienia, Kochanko, która przywarła do łona, Chłopcze o duszy rzeźbionej z kamienia, Wpatrzony - nie widzisz, że - konasz?