Tak! Miałaś mnie. Miałaś mnie setki razy a ja dawałem Ci co chciałaś. Regularnie i rytualnie. Raz za razem i coraz lepiej. Dobrze mnie wyuczyłaś by móc brać coraz więcej.
I nawet nie zauważyłaś zajęta sobą w rytm kolejnych spazmów że wychowałaś potwora. Nawet nie zauważyłaś zamiany - kiedy to ja Ciebie zacząłem wykorzystywać.
Dziś mówisz z zadowoleniem krygując się w lustrze że mogłabyś mnie pokochać. Tak, jak Ci to kiedyś wyznałem. Ale ja już nie pamiętam jak to było kiedy Cię jeszcze kochałem. Kiedy byłem Twój ten jedyny raz. Tak naprawdę.
Pamiętam tylko śmiech - Twój śmiech i ból rżniętego serca - mojego serca ...którego już nie naprawisz.