szukam w kredensie szklanki która zapamiętała kształt twoich ust wyciągam z szafy swetry z nadzieją że w którymś zamieszkał twój zapach a po brzuchu krzątam się wyuczonym szlakiem palców czerwoną pomadką kreślę imię w chmurach zastanawiając się ile kształtów przybiera tęsknota i dlaczego rozlewa się lazurem w każdego przechodnia spojrzeniu szum wiatru to nie szum tylko szept a wilgoć w powietrzu to mój głód wtulam się w wewnętrzną stronę skóry zagryzając wargi milczę słucham jak w żyłach gęsto napływa krew
Sylwia Pryga