Szłam drogą krętą przez las Czas mijał ale dla mnie stał w miejscu Myśli zaczęły się kłębić w głowie Zapomniałam zegarka Ciekawe, która godzina? Może spotkam kogoś i zapytam Zaczęło się ściemniać Moje serce biło coraz szybciej ze strachu Żywej duszy Gdzie teraz skręcić Zaczęły dobiegać mnie odgłosy zwierzyny Usiadłam pod drzewem cała zlana potem Zmęczona , głodna, popłakałam się Księżyc pojawił się w górze Pomyślałam jak dobrze, że nie jestem sama Czułam oświetlające mnie światło Jakby wiedział , że tutaj siedzę Nie spuszczał ze mnie oka Zaczęło świtać Żaby urządziły sobie rechot Słyszałam blisko czyjeś kroki Skrzypiało i szeleściło pod butami Co teraz robić ? Uciekać czy zaczekać ? Jedne myśli mówią zaczekaj a inne uciekaj Na horyzoncie mężczyzna z tobołkiem W ręce trzymał skórkę chleba i zgniłe jabłko Przestałam się bać Zapytałam gdzie mogę wyjść z lasu Poprowadził mnie za sobą Podzielił się skórką chleba Wreszcie widzę drogę wyjścia Kim jesteś dobry człowieku Bezdomnym czyli " Nikim " Powiedziałam mu gdzie mieszkam Odtąd nie musi prosić o nic Osiem lat jest moim gościem Za wielkie serce dałam mu swoje serce.
Dziękuję :) :) Cris - Masz rację, ktoś kto ma Wielkie Serce ma je w każdej sytuacji :) :) RozaR - Niby majątek niewielki ale za to ogromne Serducho :) Pozdrawiam Was serdecznie :)