szeptałaś mi nieraz
że nie jestem sam
ciepłem dłoni ogrzewałaś serce
swym uśmiechem budziłaś słońce
gdy po szybie płynął deszcz
teraz z ciszy łowię
twego głosu dźwięk
w kroplach szukam odbicia twarzy
by kolejną przetrwać noc
i nie płakać
gdy świt zbudzi świat