sypie puch i puch owy linie je baranek i coraz mniejsze je cały wiec baranków nawet lata wiec szybuje samotnie wie że i arka dyszy bują formowane ah ten piękny na nie biegaj opłatek spadł na mnie właśnie i leży a na mój listopad łabądź spadła jak kto woli liścinka a piór emu tkane myśli rozbitek a rafka niczym niczym serce słońca promieni w deszczowy dzień marazm oczy moje słowa w liście pisane czar neo czy może zeszklone niczym rozlane waniliowo słońca promienie najszklistsze albo górnik lowelasy osiadłe na zboczach twych źrenic patrzą na mnie na zdjęciach ser cemęt lik ma ćmią się wspomnienia ledwie damo tylko mu lecieć me serce czy też zostawi je por uszy czy nie tknie gołe pokonała nas turcja myśli tak one też myślą przykro kusa chowal nastroi się twarz cudna radość maluje się na niej tak twarz malowana radością a może raczej upaćkana jedynie najzwyklej ah zejdźmy z tego tematu zapomniałem nudzą cię frazesy poza tym miał być romans jadło nie twoje więc i duszę twoją tak czule dotykam muskałem bezszelestnie a może szelestnie wiś nie na żarty spadły na mnie pewnie ty je zrzuciłaś wrze sień sprzątał ostatki tych dni kartka z kalendarza leciała za kartką dobijały dobrze gule piej niż ah już firma mentny ksawery włosy rozpuściły się w czerni to wspomnienie miało zaledwie trzy wiosny