Świst zabija przestrzeń Pomiędzy sekundami ta decyzja okrutnieje I choć nie byłeś winny od dawna niosłeś w sobie odpowiedź I nawet śmierci bezradnie opadają ręce Nigdy nie wiesz która to będzie chwila Czas rozciąga się i nagle urywa I gdy robisz rachunek sumienia na palcach W wielkim zdziwieniu mijasz Pozostają rzeczy najważniejsze Powietrze i słońce Gdy oczy zamkniesz I ostatni raz poczujesz ciepło Zrozumiesz że wszystko to nie było nic warte Na końcu oddycha miłość Wychodzi orkiestra Nastaje wieczna ciemność A ty nie usłyszałeś już ostatniego dźwięku Bo to nie o Tobie była ta piosenka