Światu nie potrzebne słowa umiera się w czynach słowa ranią powierzchownie tylko do łez barwą świata bardziej krew niż przezroczystość Nikt nie narodził się w słowach ból jest narodzin matką zbyt pospiesznym echem mowa by narodzić się bólem istnienia Zadufanym być cieniem trawy co pasikonikowi kradnie słońce na jedno mgnienie skrzydeł kolibra marząc być bratem nocy tyle przeciw światu mogą słowa bez blizn gojąc rany jak łza spojówkę po zbłąkanej meszce bezkrwawo raniąc jak rysy na twarzy po ostrzu łez Rzekł On płaczem ostatniego dnia stworzenia swych łez padołu całym światem.