Stoliczku, nakryj się pełnym talerzem dla Wędrowca co dociera do ciebie z daleka, słyszysz, jego kroki miękkie jakby podszyte sianem niosą dziecięce życie zawinięte w zwiewność godzin. Każda jest jasna, jedyna. Każda choinką rozświetloną w oknie.
Stoliczku, nakryj się rumieńcem kandelabrów, przy tobie dłonie Wędrowca, złożone w cienką serwetkę drżą. Na nich blady całun choroby, a świece płomykiem niby gwiazda betlejemska prowadzą już anielski pokłon przez noc.
Stoliczku, nakryj się opłatkiem życia śnieżącym w małych palcach, na nim biała łąka, po której biegnie dziecko spieszące do ostatniej choinki migoczącej w oknie. Ona mu bliźniaczką, gałązkami jak obłokiem sięga do pustych rąk, zmartwychwstaje zapachem świerku we włosach.
Dziękuję za potwierdzenie 🤗 Cóż mogę powiedzieć, chciałem, żeby ten tomik zrobił coś dobrego, i w ludzkim odczuwaniu, i na zewnątrz, bo dla mnie poezja ma wtedy sens. A odnośnie obrazów, to jestem człowiekiem, który wchodzi po schodach, zamiast wjechać windą, w szpitalach również.
Kamil, informuję, że Twój tomik jest już w moich rękach. Dziękuję serdecznie. Chciałam tylko powiedzieć, że mimo, iż podskórnie w to wątpiłam, jest ogromna różnica między e-wierszem, a papierową wersją. Te same teksty nabrały nowych znaczeń, od kiedy mogę ich dotknąć. Tak są miękkie, miłe w dotyku i ciepłe, ale chyba o to chodziło, by rozpuścić jak wosk tę bryłkę pod żebrami. Kiedyś ktoś napisał, że artystą jest ten, kto myśli obrazami, Ty niewątpliwie nim jesteś, bo stworzyłeś całą galerię obrazów, które aż chciałoby się namalować. I jesteś magikiem, bo nigdy nie sądziłam, że szpital/hospicjum może okazać się zaczarowanym miejscem, ale okazuje się, że tak, jeśli ktoś oprowadzi nas po nim ścieżkami swojej wrażliwości. Wiem, że to nie miejsce na recenzję listopada, ale nie mogłam się oprzeć. :) Ps. Dzięki za dedykację, która jest dla mnie bardzo cenna, ale nadużyłeś tam słowa "poetka". ;)
Dzięki za opinię. Co do tego wersu, choinka 🎄 jest symbolem godziny życia, w tym kontekście godziny życia dziecka, i te gałązki ostatniej, co na końcu sięgają jak obłok do jego rąk, symbolizują połączenie nieba z ziemią, śmierć zwyczajnie, ale nie chcę pisać o niej dosłownie, z racji na charakter tomiku. Natomiast, zapach świerku we włosach symbolizuje pamiątkę, ślad po tej godzinie. Zgadzam się z przesadyzmem, ale ten tomik taki troszkę będzie, bez wątpienia nagnie trochę pojęcie dobrej poezji.
Tak bym widział Anioły właśnie. Właśnie tak. Dziękuję za potwierdzenie, że przesyłka doszła, każdy sukces Poczty Polskiej w tym zakresie jest moim sukcesem :D