Menu
Gildia Pióra na Patronite

As pik

Stoję – samotni na kolejowym peronie.
Stoję – mijają mnie dawnych ludzi cienie.
Czekam – Wokół czerń, cisza i ciemność.
Stoję – skazany na zupełną bierność.

Dla cienie jestem istotą ułomną.
Chorą, śmiertelną, spaczoną, niedobrą.
Cienie nie czują bólu fizycznego.
Nie muszą zaspokajać potrzeb ciała swego.

Stoję – wpatrzony w czerwone niebo ponad mną.
Patrzę – ciężkie, czarne chmury szybko płyną.
Stoję – z oddali słyszę już świst parowozu.
Stoję – nic nie zakłóca tego obrazu.

Jeden z tych cieni wokół stanął przede mną.
Był kiedyś wysokim blondynem z twarzą uśmiechniętą.
Ma wypchany plecak, buty sznurowane,
A w ręku – karty niepotasowane.
Wyciąga jedną, upuszcza na bruk.
Odchodzi – w oddali słyszę tupot jego stóp.

Czekam – karta leży spokojnie.
Kto lepszy – ja czy ona, w tej niemej wojnie.
Stoję – czarne chmury wirują.
Nie mam cierpliwości – podnoszę ją.

To był as pikowy. Na bieli czerni plamka.
Uśmiecham się, choć niejasna to dla mnie układanka.
Cieni nie ma już za mną. Odeszły choć nie wiem gdzie.
Dzieląc przyjaźń niezłomną, radują gdzieś czyjeś serce.

Odwracam się i idę za cieniami w ślad.
Powiedz mi, mój bracie jak ty możesz zmienić świat?

7265 wyświetleń
104 teksty
6 obserwujących
  • Evey

    16 April 2010, 20:19

    Niesamowity wiersz... Taki... trochę psychodeliczny... Tak, właśnie taki. Tajemniczy, trudny... Niestety nie mam możliwości oceny. Pozdrawiam.