Stoję na granicy wytrzymałości Czekam naiwnie na cud Nie wiem czy się doczekam Może cudów nie ma A może już się stał Tylko jestem zbyt ślepy By się do tego przyznać Może jestem zbyt słaby By dać losowi w mordę I dalej iść przed siebie Ale na pewno nigdy Nie zawieszę broni Bo mogę zdechnąć Ale nie dam satysfakcji Temu kto mnie pokona