Stoisz w zastygłym tornadzie. Złoty kurz zasypiającego dnia Aksamitnie na ustach się kładł, Posypując piersi nagie.
Życie pędzi na ślepym ośle . Chwyć się wiatru! Leć wyżej kukieł teatru. To naprawdę proste.
Pominięty śmiech nie wróci. Smak skóry stanie się smakiem. Dni bylejakie I bylejak ludzie zatruci.
A wystarczy polecieć Wybuchnąć śmiechem w jaskini Opalać się w zamieci, Nim życie minie. Chłopak szepcze dziewczynie.
Quid Quidem