statek tonął we wzburzonym życiu jedyny dowódzca w ukryciu uciekł wsiadłam niepewnie w szesnastoletnią balsę masztem była śmierć co matkę zabrała na szczycie zamiast flagi czarnej zatrzepotało zdjęcie wspaniałej mamy marzenia upadłe posłużyły za belki uniosą bez wątpienia żałoby wielki ciężar powiązałam to razem silnymi złudzeniami na takiej tratwie opłynę świat orgiami zalany